Ta strona została uwierzytelniona.
I już nigdy ryb nie łowić.
Potem w falach z delfinami
I z powozem pozłocistym
Znikła morza piękna pani.
A Zorzeńka ze swym ojcem
Dźwiga koszyk do chateczki,
Do kochanej swej mateczki,
Co z tęsknotą na nich czeka.
Jakaż to tam radość była,
Jakie szczęście niesłychane,
Tego słowem nie powiedzieć,
Ani piórem nie opisać!
Odtąd żyli już szczęśliwie
Wszystko troje. Zamiast chaty
Rybak piękny dwór postawił,
Przy nim stajnię wymurował
I obory, i owczarnię.
I założył duży folwark.
Ryb nie łowił w morzu nigdy,
Chyba tylko czasem w Wiśle.
A Zorzeńka bardzo często
Odwiedzała na dnie morza
Swą królewską przyjaciółkę
W jej pałacu bursztynowym.