Strona:Artur Oppman - Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo mu dały dobre nieba
Inne skarby i cenniejsze:
Krzepkie zdrowie, pracowitość,
Czyste serce i sumienie,
Żonę dobrą, gospodarną,
I córeczkę jedynaczkę,
Co nad wszystkie rówieśnice
Tak jaśniała, gdyby zorza.
Więc też wszyscy z całej wioski
Zorzą dziewczę nazywali
I kochali ją serdecznie.
Była ona złotowłosa,
Modrooka, jasnolica,
Zawsze mile uśmiechnięta,
Tak przychylna dla każdego,
Jak słoneczko promieniste,
Co to świeci z modrych niebios
Bogatemu i biednemu
I ogrzewa bez różnicy
Starca, dziecię i pacholę.
Rybak, ledwo błysnął ranek,
Do swej łodzi wsiadał śmiało
I wypływał hen, na morze,
Aby swoją sieć zarzucić.