Antał wina kupił tata,
Pewnie starczy na trzy lata,
Bo butelek ze czterdzieści
W beczułeczce tej się mieści;
Dobre wino to rzecz zdrowa,
Więc je tatuś pilnie chowa.
Janek myśli: „Popróbuję,
Jak też winko to smakuje.“
Wziął miseczkę i tak cicho,
Jakby myszka — psotne licho,
Przed wszystkimi w tajemnicy,
Idzie chyłkiem do piwnicy.
|
Kran odkręcił i do miski
Płyną istne winotryski,
Łyknął sobie buzią całą,
Aż mu w główce zaszumiało,
Wstyd, jakiego być nie może!
Janek upił się, nieboże!
Co się dzieje! Co się dzieje!
Wciąż się z beczki wino leje!
Jaś nie zważa na to wcale,
Że złociste płyną fale
I wsiąknąwszy w ziemię, giną —
Aż wyciekło wszystko wino!
|