Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.





Warszawo! tę pieśń ci pod nogi kładę
I nóg skrwawionych twoich sięgam głową...
J. Słowacki.

Jesteś tu, Duchu! Wiem, że jesteś z nami!
Że cię z za świata serc przyciągło granie!
Niech milczą usta! — i duchowie sami
Niech z tym, co zeszedł, czynią powitanie!
Oto bijący złotemi skrzydłami
Z harfą Derwida, zaklętą w kurhanie,
On, który każdą drogę przeznał krwawą,
Stoi — i patrzy w serce twe, — Warszawo!...

Czy się twe serce zapytań nie zlęknie?
Czyli nie zadrży w tej rozmowie skrytéj?
Czy uderzone oczyma nie jęknie,
Jak ktoś, co w pieśni był na słońce wzbity,
A dziś-by nawet już nie umiał pięknie
Przeszłości swojej pas rozwinąć lity,
Na którym tęcza i łzy leżą społem?! —
Czy popiołowi dobrze być popiołem?!...