Ta strona została uwierzytelniona.
Nie zabił we mnie cnót obywatela;
Widzę: z mgły wieków wstaje Jutrznia nowa.
(Po chwili).
Lecz cóż mi powie imperatorowa?!...
(Po chwili).
Wyroki losu w sercu mem się piszą...
Wagi dziejowe chwieją się, kołyszą,
Każdym mym nerwem czuję ich wahanie...
O, dolo królów!
KSIĄŻĘ JÓZEF.
Najjaśniejszy Panie!
Królu i stryju! Biegnę wprost z ulicy,
Sami szczęśliwi dzisiaj w twej stolicy!
Szlachta z mieszczaństwem zbratana pospołem
Nazywa ciebie Ojczyzny aniołem!
I na potencye nie bacząc niczyje,
Woła: «Żyj, Polsko! Dobry król niech żyje!»
(Po chwili).
Tam na Krakowskiem ciżba szła wzruszona,
Widzę marszałka... Tłum go wziął w ramiona...
Krzyczą: «Sejm wiwat! wiwat rząd ojcowski!
Wiwat Ojczyzna! wiwat Małachowski!»
Niosą... Marszałek, wzniesiony wysoko,