Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

Z pod grobowego przemawiam kamienia,
Twą krwią, Ojczyzno, zbudzony do życia,
A chciałbym głos mieć, jako żar płomienia
I jako dzwonów hejnałowe bicia;
Patrzę — i oto strach mnie nagły zdejmie —
Polsko! dzień idzie! na narodów sejmie
Stań, ty szlachetna, na froncie!

Widziałem ciebie na przepaści skraju,
Widziałem ciebie spodlałą i marną,
A oto duchy zapłonęły w Maju
I zapaliły gwiazdę twą ofiarną;
Pod oną gwiazdą stanęłaś na straży
Z dostojną dumą na królewskiej twarzy
I z hardą ręką na loncie.

Umiałaś cisnąć narodom i królom
Swój czyn, tętniący gromowym protestem,
Purpurę swobód rzucić dawnym bólom,
Zerwać się z błota i zakrzyknąć: «Jestem!