Ta strona została uwierzytelniona.
I.
Na biwaku ogień płonie
W Apenińskich kędyś górach,
Wzeszedł księżyc w gwiazd koronie
I żegluje po lazurach.
Koń zaparska, szabla brzęknie,
Nawołuje straż oboźna, —
Ach, tak jasno i tak pięknie! —
A w ojczyźnie zima mroźna!
A w ojczyźnie Boża Męka
Z śniegu sterczy nad zagony, —
I dlaczegóż serce pęka
Po tej ziemi oddalonéj?
I dlaczegóż twarz surowa
Od bolesnej blednie troski,
I jak pacierz płyną słowa;
«Marsz, Dąbrowski, z ziemi włoskiéj!»