Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.

Od wrót Moskwy czerwonej w pożodze
Twoi wierni, jak łachman, na drodze!
W głuchych zaspach, stężałych od lodu
Krew twojego zastygła narodu,
A czerwona ich śmierci ofiara,
To purpura pod stopy Cezara!...

Zaszumiały chorągwie u dźwierzy,
Doniesione na sercach żołnierzy,
Głos umarłych zaszeptał z oddali:
«My w swych grobach, jak ziarno, zostali,
A te rany, ciekące krwawizną,
To purpura dla ciebie, Ojczyzno!»

On już ginie! Już jego okręty
Zapadają niezwrotnie w odmęty,
Z orłem złotym i orzeł twój biały
O śródmorskie rozbije się skały,
Widzisz, Wodzu, jak fala się wzdyma!...
Lufy patrzą zimnemi oczyma...

Zdrada stoi na boku i czeka!
Na powiekę się wparła powieka,
Oko w oko zajrzało i patrzy:
Kto z nas dwojga trwożliwszy i bladszy?
Kto z nas dwojga pod wstydu drży łuną?...
Pistolety, jak węże, w dłoń suną...