Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

Gra wesoło ułańska muzyka,
Wojsko mija kołowrot wioskowy,
Hej, trębaczu! zatrzymaj konika,
Słyszysz jęk ten: «Bądź zdrowy! bądź zdrowy!»
Tam pod Męką dziewczyna szalona
Ku błękitnym pacierze śle stronom,
A krzyż nad nią wyciąga ramiona,
Błogosławiąc ułańskim szwadronom...


II.

Na biwaku pod Lipskiem z wieczora
Płoną ognie w jesienny mrok szary,
Groza cięży na sercach, jak zmora,
Wiatr ponury łopoce w sztandary.
Brzęknie szabla, koń parsknie spętany,
Szept się wzbije podobny modlitwie,
Gwarzą z cicha, ćmiąc lulki, ułany
O cesarzu — o księciu — o bitwie...

Ale chmurnie gawędzą wąsacze,
Już nadzieja im złota nie błyska,
Ktoś tam w kąt się zasunął i płacze,
Łzy na żółte mu kapią wąsiska.
Próżno wiarus przeczucie odpycha,
Ono w sercu, jak żmija, mu syczy...
Śmierć na boku stanęła i czyha,
Łup wybiera... i liczy... i liczy...