mienia. Postępki człowieka choćby były najszlachetniejsze, serce jego najczystsze, umysł najświetniejszy, wszystko to nie przeszkadza, ażeby honor jego nie przepadł z chwilą gdy się podoba jakiemukolwiek indywiduum obrazić go; i byle tylko nie przekroczyło przepisów tego rodzaju honoru, indywiduum to może być najwstrętniejszym łotrem, najgłupszem bydlęciem, próżniakiem, szulerem, słowem istotą niegodną, ażeby obrażony na nią spojrzał. Zwykle nawet tego rodzaju kreatury najbardziej zwykły obrażać, i już Seneka uważał że człowiek im więcej jest pogardzany tem więcej język rozpuszcza; i właśnie najczęściej na człowieka szlachetnego taka istota wstrętna najzajadlej się rzuca, gdyż kontrasty nienawidzą się, a widok cnót i przymiotów, obudza zwykle wściekłość w duszy nędznika.
Widzimy więc, ile tacy ludzie winni wdzięczności zasadom tego rodzaju honoru, który stawia ich na równi z ludźmi wyższemi od nich pod każdym względem. Niech takie indywiduum rzuci obelgę, to jest przypisze innemu co niegodnego, to jeżeli ten nie zmaże prędko zniewagi krwią, to utrzyma się ona prowizorycznie jako prawdziwa i uzasadniona, jako wyrok mający moc prawa. Inaczej mówiąc: znieważony zostaje w oczach wszystkich „ludzi honoru“ tem, czem go znieważający, choćby ostatni z
Strona:Artur Schopenhauer - Aforyzmy o pojedynku.djvu/5
Ta strona została uwierzytelniona.
5