przez nią spowodowanych. A w tym błędzie utwierdza go szczególnie błędne tłumaczenie sobie owego orzeczenia samowiedzy, któreśmy już dostatecznie zbadali w pierwszym rozdziale, a które brzmi „mogę robić, co chcę,“ — zwłaszcza, gdy mu się ono przypomina, — jak zresztą o każdym czasie, — także w wypadku działania kilku pobudek, które mu się zrazu tylko narzucają, wykluczając się wzajemnie. To wszystko więc, wzięte razem, jest źródłem naturalnego złudzenia, z którego wypływa błędne zapatrywanie, jakoby w naszej samowiedzy tkwiła jakaś pewność wolności naszej woli, w tem znaczeniu jakoby, wbrew wszelkim prawom czystego rozumu i przyrody, wola była czemś, [421] co postanawia bez wystarczających podstaw, czemś, co posiada postanowienia, które przy danych warunkach mogą wypaść, u jednego i tego samego człowieka, tak, albo też przeciwnie.
71) Aby szczególnie i jak najwyraźniej wyjaśnić powstanie tej pomyłki, tak ważnej dla naszego zagadnienia, i uzupełnić w ten sposób badanie, dotyczące samowiedzy, a przeprowadzone w poprzednim rozdziale, pomyślmy sobie człowieka, który — n. p. stojąc na ulicy, — powiedział sobie: „Jest 6-ta godzina wieczór, ukończyłem pracę dzienną. Mogę teraz pójść na przechadzkę lub do klubu, mogę także wyjść na wieżę, by widzieć zachód słońca, mogę także pójść do teatru, mogę też odwiedzić tego lub tamtego przyjaciela, ba, mogę także przejść przez bramę miasta, pójść w daleki świat i nigdy nie wrócić. To wszystko zależy jedynie odemnie, posiadam całkowitą wolność w tych rzeczach; lecz nie uczynię teraz nic z tego, ale pójdę, również dobrowolnie, do domu, do mojej żony.“ Jest to tak samo, jak gdyby woda rzekła: „Mogę się spiętrzyć w wysokie fale, (niezawodnie: mianowicie w morzu i podczas burzy,) mogę potoczyć się wartkim prądem w dół, (bez wątpienia! mianowicie w łożysku rzeki,) mogę runąć w przepaść, spieniona i skotłowana, (tak! — mianowicie w wodospadzie,) mogę wolna trysnąć promie-
Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/158
Ta strona została przepisana.