źródeł, przykładu zaczerpnął, przemienił człowieka w osła tylko dlatego, że używanie Sokratesa i Platona, albo „asinusa“ jako przykładów, było przyzwyczajeniem tego marnego scholastyka.
90) Pytanie, dotyczące wolności woli, jest rzeczywiście probierzem, na którym można odróżnić umysły głęboko myślące od powierzchownych, lub słupem granicznym, gdzie się jedne i drugie rozchodzą. I podczas gdy pierwsze powszechnie twierdzą, że czynność następuje z koniecznością, gdy charakter i pobudka są dane, drugie natomiast wyznają wolność woli, wraz z gminną gawiedzią. — Następnie istnieje jeszcze gatunek pośredni, który, czując swoje zakłopotanie, lawiruje tędy i owędy, odsuwa od siebie i innych ostateczny cel, chowa się za słowa i frazesy, lub tak długo kręci i przekręca pytanie, że w końcu już nikt nie wie, o co w niem szło. Tak uczynił już Leibnitz[1] który był raczej matematykiem i polyhistorem, niż filozofem.[3] Ale, żeby tych bredzących mówców zmusić do trzymania się kwestyi, należy postawić pytanie w sposób następujący, nie odstępując od niego ani na krok:
91) l) Czy dla danego człowieka, wśród danych okoliczności, są możliwe dwa uczynki, czy tylko jeden? — Odpowiedź wszystkich ludzi głęboko myślących: tylko jeden.
92) 2) Czy wobec tego, że charakter danego człowieka pozostaje z jednej strony stale niezmienny, a z drugiej, że człowiek ten musiał doświadczać działania okoliczności, które zostały określone przez zewnętrzne przyczyny z koniecznością i aż do najdrobniejszych zgoła szczegółów; zaś przyczyny te następują stale z niezłomną koniecznością, a łańcuch ich, złożony wyłącznie z ogniw tak samo koniecznych, biegnie aż w nieskończoność, — [440] czy wobec te-
- ↑ Leibnitz, zob. przyp. 87.
- ↑ Coste Pierre, tłumacz Locke’a „O rozumie ludzkim,“ wydawca dzieł Montaigne’a i Labruyère’a. Zob. „Kleinere philosophische Schriften von Leibnitz,“ w przekładzie Habs’a (Reclam), uw. 207. — Przekład wspomnianego listu znajduje się na str. 268. — Platonizm Leibnitza, odróżniający rzeczywistość wieczną i czasową, prowadzi Leibnitza do odróżnienia konieczności bezwzględnej czyli bezwarunkowej, od warunkowej czyli hypotetycznej. Tę warunkową ko-nieczność nazywa przypadkowością, a więc nie utożsamia tej ostatniej z bezprzyczynowością i stwarza tym sposobem sprzeczne w sobie pojęcie przypadkowej konieczności.
Stosownie do tego odróżnia prawdy konieczne od przypadkowych. Ów list zawiera rozwinięcie tych myśli i wyjaśni czytelnikowi poniekąd stanowisko Schopenhauera wobec Leibnitza, przyczyni się zapewne także do przyznania słuszności temu pierwszemu: gdyż nie można bezkarnie wojować tak sprzecznem pojęciem, jak „przypadkowa konieczność:“ — popada się samemu w sprzeczności i niejasności. - ↑ Chwiejność Leibnitza w tej kwestji widać najwyraźniej z jego listu, pisanego do Coste’a[2] „Opera phil.“ ed. Erdmann, p. 447; następnie także w „Théodicée,“ § 45. — 53.