kach stanowczej i mimowolnej pomyłki, n. p. gdy ktoś nalał trucizny zamiast lekarstwa, lub zastrzelił służącego, wchodzącego nocą, sądząc, że to złoczyńca, i t. p. Bo w obu wypadkach są pobudki sfałszowane, wskutek czego wola nie może tak postanowić, jakby postanowiła w danych warunkach, gdyby doszły do niej, niesfałszowane przez intelekt. Dlatego też zbrodnie, popełnione wśród takich warunków, prawnie nie są karygodne. Gdyż prawa wychodzą ze słusznego założenia, że wola nie jest moralnie wolną i że w takim razie nie można nią też kierować, lecz że podlega przymusowi ze strony pobudek: zgodnie z tem przeciwstawiają w karach, któremi grożą, wszystkim możliwym pobudkom zbrodni silniejsze pobudki przeciwne, a kodeks karny nie jest niczem innem, jak spisem pobudek przeciwnych uczynkom zbrodniczym. Ale w razie gdy się okazuje, że intelekt, za pośrednictwem którego te pobudki przeciwne miały działać, nie był zdolny ująć je i przedstawić woli, wówczas ich działanie nie było możliwe: one dla niego nie istniały. Zachodzi tu coś podobnego, jak wówczas, gdy się przekonywamy, że pękł jeden z rzemieni, które wprowadzają maszynę w ruch. Dlatego też [479] w takim wypadku wina przechodzi z woli na intelekt, on jednak nie podlega żadnej karze, gdyż zarówno prawa, jak i etyka mają do czynienia jedynie z wolą. Tylko ona jest właściwym człowiekiem: intelekt zaś jest tylko jej narządem, jej mackami, skierowanemi na zewnątrz, t. zn. jest „medium“ działania na nią za pomocą pobudek.
169) Nie mniej i pod względem moralnym nie należy winić za podobne uczynki. Gdyż nie są one zgoła rysem charakteru człowieka: człowiek albo uczynił coś innego, niż to, co mu się zdawało, że czyni, albo nie był zdolny do myślenia o tem, co go powinno było powstrzymać od uczynku, t. zn. nie był zdolny pozwolić działać przeciwnym pobudkom. Rzecz ma się tutaj tak samo, jak w wypadku, gdy chcemy chemicznie zbadać jakąś materyę i wysta-
Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/225
Ta strona została przepisana.