wa pokrywają na zewnątrz intelektualne braki, — tu idzie o dziedziczność po matce głupiej. Wchodzą tu w grę także fizyologiczne czynniki: stosunek rozwinięcia mózgu (matki) do siły uderzenia krwi (temperamentu — u ojca), wiek, zdrowie i stopień żywotnych sił rodziców wówczas, gdy płodzili, i to, w jaki sposób te czynniki działały u przodków, zmieniając się z generacyi na generacyę. Czem bardziej rodzice dobrani, tem większa harmonia w duszy dzieci między intelektem, a wolą.
Gdy teraz, biorąc na uwagę wielką różnorodność ludzi pod względem intelektualnym i moralnym, zechcemy te wyniki zastosować do praktycznego życia, jako wskazówkę do uszlachetniania rodu ludzkiego, to zobaczymy, że nie tylko z zewnątrz, przez kształcenie, lecz przedewszystkiem z wewnątrz, drogą generacyi, można ten cel osiągnąć. Już starożytni (Platon) mieli takie plany,[1] ale pomijając takie utopijne możliwości, jak odsunięcie od płodzenia kobiet głupich i szubrawców, podaje Schopenhauer inne praktyczne wskazówki, jak n. p. przyznawanie posagów dziewczętom nie tym, które tylko moralne, ale przedewszystkiem tym, które rozumne.
Następuje roztrząsanie ze stanowiska etyczno-metafizycznego: Charakter idzie ten sam przez cały szereg generacyi, lecz w każdej towarzyszy mu coraz to inny intelekt, przynosząc ze sobą nowe światopoglądy, które zmieniają kierunek chcenia w każdym następnym potomku. Każdy musi na nowo potwierdzać życie lub mu zaprzeczać. Życie pokazuje woli coraz to inne swoje strony, zostawiając mu tak otwartą drogę zbawienia (Heilsordnung). Pogląd na to życie ma wola od intelektu, który się zatem musi ciągle odmieniać i odświeżać, a że pochodzi od matki, więc tu tkwi powód, dlaczego wszystkie narody zakazują małżeństw między rodzeń-
- ↑ Należałoby tu wymienić Spartanów, o których Schopenhauer tu zupełnie nie wspomina.