kościami pochodnemi, których dopiero nasze zmysły tym ciałom udzielają. Od tych odróżnia Locke jakości pierwotne (np. rozciągłość, nieprzenikliwość, kształt, ilość) przynależne rzeczom w sobie, niezależnie od naszych przedstawień i istniejące poza niemi, gdyż niedające się w myśleniu opuścić. W ten sposób przygotowuje Locke problem Kantowski. Bo nie tylko jest już u niego przeprowadzone w zasadzie rozróżnienie zjawiska od rzeczy w sobie, ale jest także przygotowany apryoryzm[1] Kanta. Należało mianowicie wykazać, dlaczego właśnie te jakości są pierwotne i nie dają się opuścić w żadnem myśleniu, choćby najbardziej abstrahującem. Kant wykazał, że te jakości są przestrzenne i czasowe, że czas i przestrzeń są apryorycznemi[1] formami wyobrażania, że nie dają się w myśleniu opuścić dlatego, że same są warunkami tego myślenia, bezwyjątkowymi i koniecznymi, że są tak samo subjektywne i idealne, jak owe jakości pochodne.
Ale przejście od Locke’a do Kanta nie jest bezpośrednie. Pośrednikiem jest Hume,[2] który swoim skeptycyzmem „zbudził Kanta z dogmatycznej drzemki.“ To czem Hume się przyczynia do ustalenia naszego zagadnienia, jest krytyka pojęcia rzeczy (substancyalności) i pojęcia przyczyny.
Do zupełnego przygotowania formalnego idealizmu, którego właściwym twórcą jest Kant, brakowało jeszcze rozprawienia się z temi dwoma pojęciami, zasadniczemi dla doświadczenia. Dla Locke’a doświadczenie było prawdomierzem poznania i było równoznacznem z wrażeniami zmysłowemi. Hume czyni w tym kierunku ważny krok naprzód: doświadczenie jest dla niego dopiero zagadnieniem i należy je wprzód zbadać, by się dowiedzieć, o ile może być poznaniem. Doświadczenie nie jest dla niego równoznaczne ze zmysłowem spostrzeżeniem, ani z przedstawieniem, obecnem w naszej pamięci. Dopiero,