Świat zjawisk jest zatem wyłącznie przedstawieniem, i Schopenhauer nadaje mu przez to cechę jakby snu i złudzenia. Jest on oponą, która zakrywa istotę rzeczy, a staje się złudą dla tych, którzy go uważają za tę istotę.[1] Niema przedmiotu bez podmiotu. Schopnhauer wykazuje w rozprawie o zasadzie podstawy także na poszczególnych wyobrażeniach, że nasze doświadczenie przychodzi do skutku li tylko dzięki subjektywności i apryoryczności form naszego intelektu, stwarzających to doświadczenie.[2] Temi formami jest czas, przestrzeń i przyczynowość, która jest jedyną prawdziwą z kategoryi kantowskich.[3] One stwarzają przedstawienie świata przedmiotowego, a przyczynowość współdziała przy wszystkich spostrzeżeniach zmysłowych. Stąd intelektualność naszego wyobrażania.[2]. Niema więc przedstawienia bez podmiotu. Apryoryczność owych form oznacza zarazem ich bezwzględną podmiotowość. Nie mogą się one odnosić w żaden sposób do rzeczy samej w sobie. Rzecz sama w sobie jest zupełnie różnorodna w porównaniu do świata zawartego w naszej świadomości. Tak więc obniża Schopenhauer bardzo wartość metafizyczną tego świata, który — według niego — jest w dodatku tak zły, że gdyby był jeszcze gorszy, nie mógłby już istnieć. Tu już mówi przez Schopenhauera pesymizm. — Kant, dzięki swojej teoryi poznania, czyniącej bardziej zadość wymaganiom teoretycznym, niż schopenhauerowska, mógł sobie pozwolić na stworzenie owego dualizmu[4] między zjawiskiem a rzeczą samą w sobie, mógł uznać tę ostatnią za niepoznawalną i załatwić się w ten krótki sposób
- ↑ Wstęp, str. 14.
- ↑ 2,0 2,1 Zob. przyp. 97.
- ↑ Zob. wstęp. str. 12. i 13. — Schopenhauer nazywa resztę kategoryi Kantowskich „ślepemi oknami“ i stara się je sprowadzić do jednej, t. zn. do przyczynowości. Charakterystycznym jest ten punkt styczny Schopenhauera z filozofami pokantowskimi, których tak nienawidził, a którzy tak samo starają się wprowadzić jedność w szemat kategoryi Kanta.
- ↑ Wstęp, str. 14.