jakiejkolwiek danej metafizyki, z której by można wyjść i na której by się można oprzeć.
8) Udowodniłem więc powyżej nieodparcie, że Królewska Duńska Akademia przeczy, jakoby się była pytała o to, o co się rzeczywiście pytała, że natomiast twierdzi, iż się pytała o to, o co się zupełnie nie pytała, ba, nawet nie mogła pytać. Zapewne, że według zasady etyki, postawionej przezemnie to postępowanie Królewskiej Duńskiej Akademii nie byłoby słusznem, ale ponieważ Akademia nie uznaje mojej zasady etyki, więc posiada zapewne inną, według której jest słusznem.
9) Lecz odpowiedziałem dokładnie na to, o co Duńska Akademia rzeczywiście się pytała. W części negatywnej wykazałem nasamprzód, że zasada etyki nie tkwi w tem, co — jak od 60 lat sądzą — jest z całą pewnością udowodnione. W części pozytywnej wykryłem następnie prawdziwe źródło moralnie chwalebnych uczynków, i rzeczywiście udowodniłem, że to ono niem jest, a żadne inne niem być nie może. W końcu wykazałem związek, w którym pozostaje ta etyczna realna podstawa — [356.] nie z moją metafizyką, jak błędnie podaje wyrok, także nie z jakąkolwiek inną określoną metafizyką, ale — z ogólną podstawową myślą, wspólną bardzo wielu metafizycznym systemom, może najliczniejszym, a bez wątpienia najstarszym, mojem zaś zdaniem i najprawdziwszym. Ten metafizyczny wywód dałem nie jako dodatek, jak mówi wyrok, ale jako ostatni rozdział rozprawy jest on zamknięciem całości, rozważaniem wyższego rzędu, w którem rozprawa dobiega do końca. A jeżeli zarazem zauważyłem, że wyszedłem w niem poza to, czego w zadaniu właściwie żądano, to tłumaczy się to właśnie tem, że nie wspomniano tam ani jednem słowem o metafizycznem wyjaśnieniu, a jeszcze mniej o tem, jakoby, — jak twierdzi wyrok — zadanie właśnie w tym kierunku zdążało. Zresztą jest rzeczą drugorzędną, ba, nawet obojętną, czy ten metafizyczny wywód jest naddatkiem, t. zn. czemś, w czem wyszedłem poza to, czego żądano, — czy nie wy-
Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/82
Ta strona została przepisana.