o którym mowa. Zapomocą drugiego obalamy tylko względną prawdę tezy, pokazując, że ta ostatnia sprzeciwia się innym twierdzeniom lub poglądom przeciwnika; lub też wykazujemy bezsilność jego argumentów, przyczem objektywna prawda sprawy w rzeczywistości pozostaje niewyjaśnioną. Jeżeli np. podczas sporu o filozoficznych lub przyrodniczo-naukowych przedmiotach przeciwnik (który musi być w takim razie anglikiem) pozwala sobie cytować argumenty biblijne, mamy prawo odeprzeć go zapomocą takichże argumentów, chociaż są to tylko argumenty ad hominem, niewyjaśniające istoty rzeczy. Jest to podobne do płacenia komuś długu fałszowanemi pieniędzmi, które od niego samego pochodzą. W wielu wypadkach tego rodzaju modus procedendi możnaby nawet porównać z podaniem w sądzie fałszywego zobowiązania, na które strona przeciwna odpowiada fałszywem pokwitowaniem, choć zaciągnięcie długu mogło istnieć w rzeczywistości. Podobnie jak w tym ostatnim wypadku, argumentacya ad hominem ma pierwszeństwo krótkości, ponieważ bardzo często prawdziwe i gruntowne wyjaśnienie sprawy wymagałoby nadzwyczaj wiele trudu i mozołu.
2) Co się tyczy drogi postępowania, to ta bywa albo prostą, albo pośrednią; pierwsza napada na podstawy tezy, druga na jej rezultaty; jedna dowodzi, że teza jest nieprawdziwą, druga — że nie może być prawdziwą.
Rozpatrzmy to bliżej:
a) Obalając drogą prostą, a więc napadając na podstawy tezy, albo pokazujemy, że podstawy
Strona:Artur Schopenhauer - Sztuka prowadzenia sporów.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.