przeciwstawiają jej z tryumfem bożka starego błędu, aby przed nim skamieniała, jak przed głową Gorgony. A ponieważ tego nie robi, więc podnosi się przeciw niej wrzawa ogólna, zaprzeczają, jej i potępiają. Jakim więc sposobem, mimo tego wszystkiego, zwycięża? Dzięki temu, rzecz naturalna, iż z biegiem czasu uznają ją pojedyńczy ludzie, otrzymują sami jakąkolwiek drogą autorytet i koniec końcem sąd ich przechodzi do tłumu. Odbywa się to bardzo powoli i zwykle rezultat otrzymuje się wtedy dopiero, kiedy człowiek, który zrobił odkrycie, skończył już swoje męczeństwo i odpoczywa po gorzkiej pracy. Jeżeli kto chce przykładów, niech przypomni sobie historye Kopernika i Galileusza, niech przeczyta historyę odkrycia obiegu krwi przez Harvey’a i uznanie go przez uczonych po latach trzydziestu. Cała historya literatury powszechnej pokazuje nam także, o ile zwykły człowiek obdarzony jest rozsądkiem. Albo moje pragnienie nowego przykładu, postępowy ruch i rozwój którego zapewne wszyscy jeszcze przeżyjecie? Jest to teorya Goethego; w teoryi tej największy z ludzi, jakich w przeciągu wieków wydały Niemcy — Goethe, obala najbardziej przekonywającym i dostępnym sposobem stary błąd newtonowskiej teoryi barw. Książka jego leży lat dziesięć; od tej pory ja i jeszcze kilku przyznaliśmy jej racyę i otwarcie zaświadczyliśmy to. Reszta naukowego świata potępiła ją i wytrwale trzyma się starego credo Newtona. Świat naukowy traktowaniem tej kwestyi przygotuje dla potomstwa śliczne anegdotki.
Strona:Artur Schopenhauer - Sztuka prowadzenia sporów.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.