ZAWISZA (odruchowo): Aha...
KORECKI: Możeby jeszcze herbaty? Józek! Gdzież się znowu zapodział? Aha, mam tam nowy preparat, ponoś świetna czarna kawa. Spróbujemy? Nie ma po czem, ale...
BRZEG (deklamuje):
„Po oceanie czarnej kawy
płynę do wyspy ukojenia“...
ZAWISZA: Tylko proszę cię, nie rób karawaniarskiego nastroju! Z poetami to tak zawsze. Na dworze zajęczy zawierucha, ktoś zapiszczy na jakiejś harmonji, coś mu się we łbie zwidzi i zaraz „stimmung“ kawiarniany. Żołnierz jesteś atramenciarzu!
KORECKI (z uśmiechem): I to nie byle jaki.
BRZEG: Dziękuję. Robi się co można, psia ci babka, z tymi Mochami.
ZAWISZA (niby uszczypliwie): I czerpie tematy do ogoniastych wierszy...
BRZEG: „Odi profanum vulgus“!
ZAWISZA: No, no, to teraz już w trzeciej klasie gimnazjalnej gryzą Horacego? Za moich czasów...
KORECKI: Józek! Józek!
KORECKI: A ty gdzie łazisz?
JÓZEK: Wyszedłem się tego, melduję posłusznie, przewietrzyć.
KORECKI: Chyba przemoczyć?