Strona:Artykuł o Zofii Rogoszównie, Bluszcz (1924) R57 nr21-24.pdf/14

Ta strona została uwierzytelniona.

W domu rodzinnym, gdzie obok niej kwitły niezwykłą urodą, wdziękiem i młodością trzy siostry, gromadziła się młodzież krakowska. Byli to artyści, rozwichrzeni dekadenci, poszukiwacze nowych dróg w sztuce i w życiu. I tym wpływom, częstokroć zawrotnym i niezdrowym Rogoszówna przeciwstawiała nieświadomie wrodzoną pogodę umysłu, prostotę i prawość zdrowego instynktu. Współczująca i miękka, a mocna zarazem poczuciem odrębności swego „ja”, — ocierała się o rozmaite kierunki, nie ulegając im bezwolnie. Szukała własnej drogi wśród tych wszystkich ścieżek, które krzyżowały się wokoło niej.
I z pośród mnóstwa ludzi, poznanych naówczas, zbliżyła się do tych, którzy psychicznie odpowiadali jej najgłębiej. Z tego okresu datują się najtrwalsze jej stosunki osobiste, te które rozrosły się z czasem w przyjaźń i przywiązanie dozgonne.
Niestety, już w tym okresie budzenia się rozkwitu przychodzi pierwszy objaw gwałtownego chudnięcia, pierwszy objaw niestwierdzonej dotąd choroby płucnej.