Strona:Artykuł o Zofii Rogoszównie, Bluszcz (1924) R57 nr21-24.pdf/8

Ta strona została uwierzytelniona.

— — — — — — — — — — —
— — — — — — — — — — —

W rozszalałych żywiołów kolisku
walczy wierzba, na skalnem urwisku.

Wściekły wicher rwie w strzępy włos długi
pień spróchniały zlewają wód strugi.

Pręży, skręca się gromem rażona
i już znowu podnosi ramiona,

bo w wężowym błyskawic połysku
widzi dzieci, splecione w uścisku.

Wtedy w szale bezkresnej tęsknoty
pierś podaje pod śmiertelne groty,

i zaklina moce piorunowe,
by godziły w jej zsiwiałą głowę.

Cóż, że orkan na proch ją rozmiecie
gdy tam — w słońcu — żyć będzie jej dziecię!

Lecz wołanie umęczonej duszy
szum złowrogi wezbranych wód głuszy, —

To z gór pędzą spienione strumienie,
niosąc grozę i śmierć i zniszczenie.

Ponad gajem, gdzie wzrosła wierzbina,
przemoc skrzydła potworne rozpina.

— — — — — — — — — — —
— — — — — — — — — — —