Za przykładem kapłana ukląkł i radia, skrzyżował ręce na piersiach, a na skinienie jego przyklękła cała służba, Bramini i le — karze, słuchając nabożnie słów modlitwy katolickiego księdza. Po modlitwie otworzył chłopczyk mdłe oczy, a widząc nad sobą schylone łagodne i poważne oblicze misyonarza, wlepił w niego wzrok zdziwiony, potem pochwycił jego dłoń, wzniósł z wysileniem głowę i pocałował go w rękę. Ten widok wzruszył wszystkich obecnych i rozczulił poczciwego misyonarza. Obróciwszy się do sług, polecił im kapłan przynieść soli i wody. Stawiono jedno i drugie przed nim w srebrnych naczyniach, on zaś pobłogosławiwszy jedno i drugie, rzucił cokolwiek święconej soli we wodę, kazał mu ją wypić, w końcu pokropił łoże i całą salę. Po kilku minutach zapadł chłopczyk w sen spokojny i orzeźwiający.
W milczeniu i spokojnie wyszli z komnaty Bramini, lekarze i słudzy; radża zaś ze łzami w oczach chwycił księdza za rękę i zawiódł go do sąsiedniego pokoju. Tam w te do niego odezwał się słowa:
,,Nie okłamano mnie, wy biali księża Chrystusowi macie rzeczywiście władzę nad złym duchem. Teraz wierzę, gdyż widziałem to na własne oczy. Jeżeli mój syn odzyska zdrowie, żądaj, czego chcesz, wszystko ci dam.“
Strona:Arumugam książę indyjski.djvu/12
Ta strona została przepisana.