zdumieniem na przybysza i poznał — Winfrieda i dzikiego Pietrka, wiernego przyjaciela. Z trudnością udało mu się utaić wewnętrzne wzruszenie. Z natężoną uwagą słuchał tekstu, jaki śpiewał Winfried, domyślając się, że ten w pieśni wygłosi radosną jaką wiadomość, i nie omylił się w swych domniemywaniach. Przedmiotem pieśni była tęsknota Jakóba za straconym synem Józefem; a autorem tej pieśni był sam Winfried. Pojmował Arumugam znaczenie pieśni i domyślał się, że pod postacią Jakóba kryje się O. Franciszek, ubolewający nad utratą Arumugama. Naraz przeszedł Winfried do weselnych melodyi i zanucił z Pietrkiem hymn tryumfalny, opiewający powrót Józefa i widzenie się jego z Jakóbem. Gdy śpiewacy zamilkli, wynagrodziły ich żywe oklaski; Arumugam powitał, zbliżył się do nich i rzekł:
„Panowie, piękną jest pieśń wasza. Ja sam zajmuję się tedy owedy muzyką i był — bym wam wdzięcznym, gdybyście mi chcieli dać odpis tej pieśni.“
„Książę,“ rzekł Wiufried z pokłonem, „wielki to dla mnie zaszczyt, że mogę ci się tą drobnostką przysłużyć.“ To mówiąc, wręczył młodzieńcowi pięknie oprawny zeszyt pieśni, mrugając oczyma, aby go odebrał. Arumugam przyjął podarunek, przeczuwając, że zawierać będzie albo list, albo wiadomość
Strona:Arumugam książę indyjski.djvu/74
Ta strona została przepisana.