I wyzyskuje siew nienawiści,
Jako kondotier-demagog,
Gdyby zaś większe widział korzyści,
Na żołdby przeszedł synagog.
A bohaterscy Machabeusze,
Gdy ich przypadkiem sąd schwytał...
Bez zalęknienia oddadzą duszę
Za swoje bóstwo — kapitał!
Socyalistyczny trybun Pankracy,
Co w karczmie stały ma pobyt,
Naucza rzesze, że im mniej pracy,
Tem większy będzie dobrobyt.
Sokrates nową etykę stawia
Dla tych, co słuchać go warci,
Wielbi w niej wzniosłą wolność bezprawia,
Jeżeli nikt jej nie skarci.
Wstręt w nim powszednia moralność budzi,
I tłum do taczek przykuty...
Więc się wciąż truje w gronie nadludzi
Absyntem, w braku cykuty.
Tyrteusz wielki, natchniony epik,
Co wiódł spartanów do boju,
Założył modnych towarów sklepik
W najświeższym guście i kroju.
Strona:Asnyk Adam - Pisma 03. Wydanie nowe zupełne.djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.