Ta strona została uwierzytelniona.
Jakaś muzyka przejmująca, cicha,
Łechcąca nerwy tajemną pieszczotą,
Miłośnie szemrze i namiętnie wzdycha.
Leje się wino, połyskuje złoto;
Żywiej falują owe łona śnieżne,
Oczy przyćmione pożądań tęsknotą,
Płonące wargi, omdlenia lubieżne,
Zalotne śmiechy, wabiące okrzyki,
Wzniecają samców instynkta drapieżne.
W takt kołyszącej rozkosznie muzyki
Ciała się ludzkie kołyszą, jak płazy,
Przy dźwiękach fletni... Namiętny i dziki
Taniec swawolne przesuwa obrazy
I wirem, który szybkość swą podwaja,
W szał bałwochwalczej wprowadza ekstazy.
Szaleje cała rozpasana zgraja,
Do dna złocistą wychylając czarę,
Która ją winem występku upaja:
Więc wstyd dziewiczy i małżeńską wiarę,
Uczciwość, honor i człowiecze imię,
Bożyszczom swoim składa na ofiarę.