Ta strona została uwierzytelniona.
tego nie zrobił, ale widać że to był taki — ciamcialamcia jak ty!
Adam.
O gdybym ja był na miejscu tego Adama, nigdybym, na to nie pozwolił.
Ewa.
A ty myślisz, że jabym ci na to kiedy zezwoliła?
Adam.
(śmiejąc się)
Ej, ty wzorze kobiecości, dla ciebie to nie potrzeba i węża kusiciela, ażeby cię pokusił!
Ewa.
Czy ty znowu zaczynasz?! czemu nie rąbiesz drew, chcesz mnie głodem zamorzyć; czy co? —
Adam.
Rąbię już rąbię, oto raj, chata dziurawa jak rzeszoto, to zgniła słoma na dachu, przy piecu ława, a w piecu kilka próżnych garnków. — Pracu-