Ta strona została uwierzytelniona.
Ewa.
Cóż ja temu winna, mój Adamie! —
Adam.
Ale zawsze, gdyby Ewa była nie pokusiła Adama, nie znałbym dziś biedy, jadłbym pomarańcze, — kupił sobie zegarek, a kartofle to bym kazał za okno powyrzucać.
Ewa.
A ja nakupiłabym sobie szalów, — chustek, korali, stroiłabym się i o tem tylko myślała, ażeby się podobać.
Adam.
Gdybym się choć jedną nogą dostał do raju, z tamtąd by mnie i sam Antychryst nie wygonił.
Ewa.
A jabym już jabłek nie jadła, — choć je bardzo lubię, bylebym się tylko mogła dostać do raju!
Adam.
Zaraz bym się zrobił Gubernato-