Strona:Astarot - Fin de siècle.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.


— Przesadzasz! lecz to prawdą jest,
Co złe języki plotą,
Po trzech kołyskach świeże ma
W obrączce ślubnej złoto.

— Nie zdradzę męża, rzekła mi,
Za nic. — Tak gorączkowo?!
— Kobiety nie są w razie tym
Kapryśne, daję słowo!

— Dla mnie powietrzem, rzekła, są
Mężczyźni. — Znam jej życie!
Z powietrza zmiany, zdrowie jej,
Korzysta należycie!

— Gdy ją otoczy mężczyzn rój,
Patrz, jak się rozpromienia:
Kto z nią w stosunek wejdzie, nic
Już niema do życzenia.

— Mówią na mieście, że pan Iks
Był u niej w budoarze
I że ich właśnie zastał mąż,
Kiedy gruchali w parze.

— I że z uśmiechem słodkim rzekł:
»Niegdyś biblijną powieść
Słyszałem i jej prawdę mi
Napróżno chciano dowieść...