Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/146

Ta strona została przepisana.

kając, przybyć do jego gabinetu w sprawie wielkiej doniosłości, która bardzo blizko pana hrabiego obchodzi. Zechce się hrabia udać do pana ministra natychmiast po otrzymaniu niniejszego zawiadomienia. Pan minister czekać będzie na pana hrabiego do godziny jedenastej rano.

Sekretarz prywatny
Baron Efrim Cohen».

— W sprawie wielkiej doniosłości, która bardzo blizko mnie obchodzi? — powtórzył hrabia Besnard, a palce, któremi list trzymał, drżały z gniewu... Nie, napróżno silę się odgadnąć! Cóż to za tajemnica? Czego może odemnie żądać ten człowiek?
Hrabia Besnard zadzwonił. Po chwili wszedł lokaj.
— Powóz!... Cały dzień nie będę w domu!... Wrócę dopiero wieczorem!...
Po tych słowach hrabia Besnard zbliżył się do córki, pocałował ją w czoło i bardzo pieszczotliwym głosem powiedział jej, ażeby sama udała się do kościoła Sw. Walerego, że nie może jej towarzyszyć.
— Wytłómacz mnie przed Panem Bogiem — dodał. Módl się za mnie, moje dziecko... Proś Boga o miłosierdzie dla nas wszystkich... dla mnie... dla «niego»... dla niego szczególniej!
On — to był nieobecny, to dziecko, które po to wróciło na łono rodziny, ażeby ją znów opuścić, syn łez jego i jego gniewu.

II.
W kościele Sw. Walerego.

Marja-Anna, posłuszna woli ojca, ze ściśniętem sercem, pełnem niepokojów, opuściła dom rodzinny, w którym jednak nigdy prawdziwego szczęścia nie za-