Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/185

Ta strona została przepisana.

wo użycia środków mocnych, nadzwyczajnych, bodaj gwałtownych nawet, ażeby nareszcie raz koniec położyć wszelkim okropnościom politycznym, ażeby zniszczyć do szczętu ich głównych autorów, wraz ze wspólnikami. Po długiej przemowie pan Baroche wyrzekł nareszcie słowo, którego dotąd ani razu nie wypowiedział: prawo bezpieczeństwa powszechnego!
Usiana kwiatami krasomówczemi mowa pana Baroche nareszcie dobiegła do końca. Po nim głos otrzymał pan minister sprawiedliwości. Ten mówca, jak na sługę prawa przystało, ograniczył się na zanalizowaniu dziesięciu artykułów projektu, o którym miano później debatować. Jakkolwiek pan minister wypowiedział to wszystko głosem obojętnym, mowa jego sprawiła jednak głębokie wrażenie: projektowane prawo było rzeczywiście okropne, było to jedno z tych leges horrendi carminis, jakby o niem powiedział prawnik rzymski.
Wiele z proponowanych środków represyjnych było rzeczywiście okropnych.
W celu zabezpieczenia powszechnego spokoju, wyłączano w proponowanem prawie z pod opieki wszelkiej władzy i oddawano pod bezpośrednią i surową kontrolę prefektów i policji tych wszystkich, którzy przed siedmiu laty walczyli przeciwko cesarstwu, nie dopuszczając jego rozwielmożnienia się. Dość było prostego rozkazu ministra, ażeby taką ofiarę wypędzić po za granice własnej jej ojczyzny, a nawet, ażeby ją umieścić w jakiej bezludnej miejscowości na bardzo długie czasy. A więc twarde drogi wygnania miały znów stanąć otworem dla wielkich i małych, znów cmentarz Lambessy miał się zaludniać. «Zwierzę», któremu chciano nałożyć kaganiec, była to ta sama Francja, dla której zbawienia uciekano się do tego okropnego środka... O Francjo, stara ziemio Galji, zbyt długo deptanej przez Cezarów rzymskich, dlaczegóż żywisz tyle bratobójczych uczuć w sercach swych