Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/22

Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ PIERWSZA.

I.
Sprawiedliwości!

Ten, który wówczas nad Francją panował, nosił imię Napoleona. Nie stojący na wysokości swego zadania, uginający się pod wszystkiemi ciężarami imienia, ale pragnący dobra społecznego, czasem nawet umiejący je robić, cesarz ten, w innych czasach godzien cesarstwa, od ośmnastu lat stoi już przed obliczem historji. A tym czasem historja, która dla wszystkich powinna być sądem bezstronnej, zupełnej równości, wyrokiem odwiecznego sumienia, dla niego dotąd ma tylko dyfamacje i obelgi. Nienawiść nieprzyjaciół powstaje przeciwko jego pamięci; pożarła ją całą, o tyle nieubłagana, o ile kiedyś z obawy drżała... A on, podobny do tych legendowych dusz pokutujących, znieważanych i cierpiących, na każdym kamieniu tego Paryża, który podniósł do stanu świetności, w każdem mieście, zarówno jak we wsi każdej tej Francji, którą pozostawił w stanie kwitnącym, zamożną i przemysłową — wszędzie zdaje się powstawać i wołać o sprawiedliwość!
W tych czasach uważano go za wielkiego. Wyniesiony aż na tron przez publiczne przeniewierstwo, ale rozgrzeszony może z tego przeniewierstwa przez aklamację całego narodu, ten synowiec «Człowieka», mógł