Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/28

Ta strona została przepisana.

cesarzowej przedstawiano. Około północy Napoleon przechodził przez galerję Świąteczną i udawał się do pokojów, do których goście wstępu nie mieli.
Tego wieczora — była to urzędowa środa cesarska — tańczono w pałacu Tuileryjskim.
Już znaczna ilość gości, jeśli jeszcze nie wszyscy zaproszeni, napełniali salony cesarskie i bal rozpoczął się na dobre, gdy pan wice-hrabia Marcel Besnard wszedł na salony. Był to młody człowiek, lat około dwudziestu ośmiu liczący, wysoki, brunet, nietylko przystojny, ale nawet piękny, do czego przyczyniały się jego dumne, czarne oczy i wyniosła postać. Młody elegant zbyt pewną siebie miał postać, nietylko pewną, ale wyzywającą, i bardzo długie wąsy, bródka à l’impériale, włosy na środku głowy na dwie równe części przedzielone, tworzyły na skroniach modne wówczas zakręty. Był to, słowem, «gaudin», jak mówiono wówczas. Zgrabny, i w pasie raczej do kobiety podobny, pan wice-hrabia umiał nosić ładny kostium audytora rady stanu: frak niebieski z wyszywanym kołnierzem, szpadę, spodnie białe, kapelusz stosowany z czarnym pióropuszem pod pachą.
Z podniesioną głową, z monoklem w oku, wicehrabia Marcel Besnard wszedł, kołysząc się, a, jako wyraz najwyższej dystynkcji, powłóczył po posadzce trzewikam i ze sprzączkami. Rzucił wzrokiem na zebranych, z pewną niechęcią odwrócił się od nich i śpiesznie skierował swe kroki do sali Marszałków. Na progu jednak musiał się zatrzymać: potrójny szereg panów i dam zastępował mu drogę. W tej chwili cesarz tańczył kontredansa... Zewsząd tłoczono się, ażeby przyjrzeć się «pastoureli» i «panowie solo» jego cesarskiej mości... Marcel Besnard nie usiłował się przecisnąć, cofnął się i usiadł na uboczu.
Przed nim liczne pary suwały się po posadzce przy dźwiękach muzyki. Byli to ludzie, o których na takich