Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/48

Ta strona została przepisana.

— Najjaśniejszy panie, Bóg rozgrzesza zbrodnię polityczną, gdy ta jest potrzebna jego prawom, gdy ta zbrodnia jest nie potrzebną — staje się podwójnie karygodną.
Czy miał on na myśli drugi grudnia, czy własne swoje dzieje, stracenie Savellego — niewiadomo. Napoleon III pokręcił wąsa i, uśmiechając się, zgodził się ze zdaniem radcy stanu.
Od dnia tego hrabia Brutus Besnard był w wielkich łaskach u swego chmurnego władcy; ale od tego samego dnia ministrowie poprzysięgli nienawiść temu pogardliwemu nauczycielowi.
Wówczas hrabia Besnard był już starcem wysokiego wzrostu, o pięknej, wyniosłej głowie, zdobnej siwemi włosami, w tył odrzuconemi, a czarne jego oczy rzucały płomienie. Wdowiec od bardzo już dawnego czasu, z synem Marcelem i córką Marją-Anną, zamieszkiwał niewielki dom, który za żoną w posagu otrzymał. Dom Besnarda stał przy ulicy Bréteuil. Tutaj, życiem zmęczony, hrabia Besnard chciał spocząć po trudach.
Corocznie całą pensję dzielił na trzy części: jedną ofiarowywał Towarzystwu świętego Wincentego à Paulo, którego był członkiem; drugą, ukrywając nazwisko ofiarodawcy, rozdawał rodzinom, znajdującym się w potrzebie, a należącym do tych, których niegdyś wysłał z granic państwa; trzecią dopiero — zaledwo ośm tysięcy franków — zostawiał dla siebie. Te pieniądze musiały wystarczyć na jego potrzeby. Oddawszy dzieciom wdwójnasób zwiększony majątek ich matki, nie chciał zajmować pierwszego piętra w ich domu, umieszczając się z własnej woli pod dachem; zajmował dwa pokoje, które stanowiły całe jego mieszkanie: jeden pokój ze sklepionym sufitem, zimna cela z żelaznem łóżkiem, kilku słomą wybitemi krzesłami, ze starym fotelem i klęcznikiem, nad którym wisiał Chrystus jansenistów, i drugi coś w rodzaju salonu i bibljoteki. I tutaj znajdował się