Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/74

Ta strona została przepisana.

stodoły, które są jedynemi czarnemi punktami na tym obrazie, wielce przypominającym ocean z jego widokami. Tam, het gdzieś, bardzo daleko, pod wałami, które zdają się podpierać niebiosa, musi przecie jakieś życie kwitnąć, jakiś ruch musi panować, może smutny i jak cała natura nudny, może wesoły i humorem tryskający, — przewidzieć tego niesposób, — ale wszędzie dokoła, dokąd tylko okiem z drogi zasięgnąć można, — wszechwładnie rozpościera swe panowanie nuda przestrzeni bez końca, wszędzie widać ciężar okropnej, rozpacznej monotonji, przygniatającej wszystko.
W odległości trzech mil od małego miasta Cany a naprzeciw starej oberży przydrożnej, noszącej szyld zapraszający: «Pod spokojnem sercem! Dobry cydr krwi czystej», oddziela się od głównej drogi wązka droga boczna, którą w bardzo krótkim czasie dostać się można do Sasseville.
Brzydkie to siedlisko miejskie owo Sasseville: pretensjonalny kościół i jeszcze pretensjonalniejszy ratusz, świecący przesadną nowością, kawiarnie polityczne, w których normandczyk, wielki amator polityki przy kieliszku, wrzeszczy bez miary zawsze, a bez sensu często — nie nadają mieścinie żadnego charakteru, nie godzą przybysza z tem, co jest, i zniewalają go do wzdychania do czegoś lepszego. Jestto raczej ogromna wieś, — Sassototum apud Caletas, jak ją nazywa miejscowy proboszcz, wielki amator archeologji, a podobno i znawca nielada. Wielka ta wieś ma jednak pewną sławę w najbliższych okolicach, nie z racji swego gallo-romańskiego pochodzenia, ale dla tego, że posiada wybornie utrzymany i renomowany rynek, na którym wszelkie ptastwo, swojskie i dzikie, szeroki zbyt znajduje. Po za tem — i to jest jedną z przyczyn wziętości — Sasseville posiada zamek.
Trzeba się myślą cofnąć do czasu trybunałów dwóch Caux i do ich czterech wice-hrabstw, ażeby pojąć, że