Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/83

Ta strona została przepisana.

«Dawniej człowiek przyzwoity nie ośmieliłby się żenić z wdową po człowieku, który znieważył jego rodzinę, którego zresztą ukarał i zabił w pojedynku. Obelga i krwi przelanie byłyby utworzyły przepaść, której nie odważyłyby się przekroczyć ani jego uczucie, ani honor. Dziś czasy widocznie się zmieniły i inna panuje moralność!... Co do mnie, uznaję tylko dawną. Jeśli więc do sumienia pana Marcelego przemawiać niema celu, ojciec ma obowiązek przemówić do niego po raz ostatni.
«Nie chcąc wcale stać się wspólnikiem okropnego czynu, odmawiam raz nazawsze mego pozwolenia. Pozostawiam pańskiemu klientowi wolność nie zwracania na głos mój najmniejszej uwagi, ale w takim razie żądam prawnego, z jego strony, odwołania się do mnie, nietylko żądam, ale wymagam! Conajwięcej — i to możesz mu pan zakomunikować — krótko będzie czekał: jestem bardzo stary i — o tem on wie również — bardzo chory.

«Racz pan przyjąć zapewnienie szacunku
Hrabia Besnard».

Via vecchietto! — odezwała się piękna pani, ale zachowanie się jej, poza, jaką przyjęła, wyraźnie mówiły, że wszystko to bardzo mało ją obchodzi...
Marceli milczał... Laską, nerwowym ruchem, miął i niszczył kępkę trawy, która z pod ławki ciekawie wyglądała...
— Cóż zdecydujemy? — zapytał pan Varincourt. Sprawa przedstawia się jasno: odmowa błogosławieństwa ze strony ojca zniewala do zastosowania artykułu 152 kodeksu Napoleona. Czy mamy się do niego uciekać? Znam w Paryżu pewnego kolegę, który sprawy tego rodzaju umie rozwikłać, czy mam się do niego zwrócić? W każdym razie potrzeba, ażeby księżna, z domu panna d’A Prata, pozwoliła mi zasięgnąć wiadomości i zawiązać stosunki z jej notarjuszem we Włoszech! Muszę posiadać pewne dokumenty, które...