Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/128

Ta strona została przepisana.

Moje dyskusje z nim za naszej pierwszej znajomości potrącały najczęściej o następujące punkty:
Jako wierny wyznawca Majmonidesa, (zanim zapoznałem się z nowszą filozofią), nastawałem na zjednoczeniu wszystkich pozytywnych własności Boga, skoro te mogą być przez nas wyobrażane tylko w ograniczonym stopniu. Ztąd stawiałem dylemat następujący:
albo Bóg nie jest istotą najdoskonalszą, skoro jego przymioty mogą być przez nas nie tylko pomyślane, ale nawet poznane, t. j. jako realne (należne do pewnego objektu) pojęcia winny być wyobrażone;
albo jest on istotą najdoskonalszą, a wówczas pojęcie o nim może być przez nas myślane, wszelako realność naszego pojęcia może być przyjęta tylko problematycznie.
Mendelsohn naprzekór temu rozumowaniu nalegał na potwierdzeniu wszystkich realności, przypisywanych Bogu, co właśnie odpowiada systemowi filozoficznemu Wolfa–Leibnitza, gdyż w tym systemacie dla realności pojęcia wymagalną jest tylko jego zdolność do tego, aby dało się pomyśleć (brak sprzeczności).
Moralnością moją był podówczas prawdziwy stoicyzm: dosiężenie wolności woli i zagórowanie rozumu nad uczuciami i namiętnościami. Najwyższem przeznaczeniem człowieka, potwierdzeniem jego differentia specifica było: poznanie prawdy. Wszelkie inne popędy, wspólne człowiekowi i zwierzętom nierozumnym, mogły być wprawione w ruch tylko jako środki do owego głównego celu. Poznanie dobrego, według mnie, nie mogło różnić się od poznania prawdziwego, skoro, idąc śladem poglądów Majmonidesa, poznanie prawdy uznałem za najwyższe dobro, godne człowieka.
Mendelsohn natomiast twierdził, że pojęcie doskona-