Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/129

Ta strona została przepisana.

łości, leżące w podstawie moralności, posiada zakres daleko szerszy, niż samo poznanie prawdy. Wszelkie popędy naturalne, zdolności i siły winne były, jako dobre same w sobie (nie zaś jako tylko środki do czegoś dobrego) być wprawione w ruch i ćwiczone, jako realności. Najwyższa doskonałość stanowiła ideę o maximum, lub o największej sumie wszystkich realności.
Nieśmiertelność duszy zawierała się podług mnie (zgodnie z Majmonidesem) w połączeniu wprowadzonej w stan czynny części naszej władzy poznawczej z powszechnym duchem wszechświata i odpowiadała stopniowi, w jakim to zostało dokonane; na skutek tego — uznawałem, że udział w nieśmiertelności mają tylko ci, którzy zajmowali się poznaniem wiecznych prawd — i w tym li stopniu, w jakim oddawali się temu zajęciu. Dusza przeto z osiągnięciem owej najwyższej nieśmiertelności musiała zatracać swoją indywidualność. Że Mendelsohn, będąc w zgodzie z nowszą filozofią, o tych rzeczach myślał wcale inaczej — co do tego chyba-ć każdy uwierzy mi na słowo.
Poglądów jego na religię objawioną lub pozytywną nie mogę tu przedstawiać w charakterze faktu, zakomunikowanego mi przezeń osobiście i bezpośrednio, lecz tylko w tej mierze, w jakiej uzewnętrzniły się one w jego pismach i w jakiej wydobyłem je ztamtąd przemyśleniem własnem. Albowiem byłem naówczas zdecydowanym wolnomyślicielem, zaś jako taki uważałem wszystkie religie objawione za fałszywe same w sobie i pożytek z nich, o ile mogłem wnioskować o istnieniu takowego z pism Majmonidesa, uznawałem li za czasowy; wyobrażałem sobie oraz, jako człowiek, nie mający doświadczenia, że o słuszności takiego poglądu można będzie łatwo przekonać innych, nie bacząc na zakrzewio-