Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/130

Ta strona została przepisana.

ne przyzwyczajenia i zadawnione zabobony przesądziłem w przekonaniu, że tego rodzaju reforma przyniesie ludzkości korzyść niewątpliwą. Wobec takich zapatrywań moich w tej sprawie Mendelsohn nie mógł na żaden sposób rozgadywać się ze mną o tym przedmiocie, gdyż musiał się lękać, że jego kontrdowody (jak to się już zdarzyło z wielu innymi i jeszcze dziś się zdarza) uznam za zwyczajne sztuczki sofistyczne i gotów jestem domniemywać się niejakich ubocznych zamiarów w ich popieraniu.
Ale z jego wywnętrzeń w przedmowie do Menasze Ben Izraela, oraz z jego Jerozolimy, jawnem jest dla mnie, że nie uznawał on wprawdzie żadnych objawionych dogmatów wiary, jako prawd wiekuistych, wszelako-ć przyjmował pewne objawione prawa religii, oraz że żydowskie prawa religijne, jako podstawowe prawa ustroju teokratycznego, uznawał za nieodmienne, o ile na to pozwalają okoliczności.
Co się mnie tycze, to w tej mierze godzę się zupełnie z rozumowaniem Mendelsohna na mocy własnych moich rozmyślań o podstawach religii mych ojców. W istocie, podstawowe prawa religii żydowskiej są równocześnie podstawowemi prawami państwa żydów. Muszą być one tedy wykonywane przez wszystkich tych, którzy uznają się za członków tego państwa i którzy chcą używać praw, przyznawanych pod warunkiem posłuszeństwa tym prawom.
Wszelako ten, kto od tego państwa się odłącza, kto nie chce uważać się za jego członka i pragnie zrzec się wszystkich swoich praw (może on tak dobrze zapisać się na członka innego państwa, jak zamknąć się w swojej samotności) — już nie może być zobowiązany w sumieniu swojem do posłuszeństwa tym prawom.