Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/187

Ta strona została przepisana.

słowo, które oznacza coś wspólnego obu przedmiotem, nie jest w istocie rzeczy przenoszone; ale prawdziwe tropy są przeniesieniami słów z jednego członka relacyi na jego korrelatum; skoro zaś wszystkie członki stosunku, pod któremi dają się pomyśleć różne przedmioty, mogą być a priori wzięte z logiki, to i wszelkie rodzaje tropów mogą być określone a priori i ułożone w doskonały system (według rodzajów kategoryj).

Rektor Tieftrunk w tym samym dzienniku czynił mi co do tego poglądu pewne zarzuty, co mi dało sposobność w innej rozprawie rozwinąć założenia mojej tezy. Dowodzę tam, co następuje: że tłomaczenie Wolfowskiej definicyi prawdy tem, iż zgodność naszego sądu z obiektem nie może być wcale inną, niż zgodność z odrębnym objektem sądu, (jak to wynika z przykładu przytoczonego w korrolarium), i że sama owa definicja prawdy logicznej dlatego właśnie jest błędna, iż w rzeczywistości nie byłoby to wyjaśnieniem prawdy logicznej, ale metafizycznej. Wskazuję tam także różnicę pomiędzy formami tożsamości i sprzeczności, oraz innych form myślenia, wywodząc iż tamte obie stosują się do objektu wogóle, inne zaś do objektów — poszczególnych.
Tamte są tedy ważne powszechnie (stanowią one conditio sine qua non tak objektu wogóle, jak i każdego odrębnego objektu). Co do innych jest to co najmniej wątpliwem. (Kantonowskie wyjaśnienie konieczności objektywnego sądu, oparte na możliwości syntezy wogóle — nie jest wystarczające dla sądów, stosujących się do objektów poszczególnych). Dalej, jak prawda logiczna zawiera się w myśleniu formalnem, tak metafizyczna w realnem.