Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/194

Ta strona została przepisana.

Również i z filozoficznego mego słownika pojawiła się dotąd w druku tylko drobna część.

W mającym wziętość miesięczniku niemieckim, umieszczone były także różne moje traktaty np. „O złudzeniach“, „O wróżbach“, „O Theodycyi“ i t. p. W pierwszej z tych rozpraw pokazuję, że złudzenie jest tak samo, jak oszustwo, przeciwstawne prawdzie, a ponieważ zmysły nie są w stanie pouczyć nas o prawdzie, to nie mogą nas tak samo łudzić, jak nie mogą nas oszukiwać. Wszelako z drugiej strony dowodzę, iż między złudzeniem i oszustwem są przecie różnice zasadnicze i pokazuję, w czem ta różnica się zawiera. Przy tej okoliczności mówię także o pewnym rodzaju złudzenia, który odróżniam od zwykłego estetycznego i nazywam złudzeniem filozoficznem; jakkolwiek jest ono subjektywne, posiada przecie charakter powszechności. Rozwijałem myśl tę także w moim „Słowniku filozoficznym“, w artykule p. t. „Zmyślenie“.
W rozprawce o wróżbach zdolność prorokowania uważam conajmniej za problematyczną i usiłuję, bez przyjmowania jakiejś nowej zasady, wyjaśnić proroctwo za pomocą rozszerzenia prawa zwykłej asocjacyi idei. Prócz tego istnienie okoliczności, szczególnie sprzyjających powstawaniu zdolności wróżenia, wyjaśniam również za pomocą znanych praw asocjacyi.
Trzeci artykuł „O Theodycei“ wywołany został przez rozprawę p. profesora Kanta na ten sam temat w Miesięczniku Berlińskim, gdzie dowodzi on niewystarczalności wszystkich teodycei wogóle; a ztąd uznaje, że pytania, które upoważniają do ich stawiania, są całkiem zasadne; ja zaś naprzekór temu dowodzę zbyteczności wszelkiej teodycei, ponieważ właśnie same pytania, upoważniające do niej, są bezzasadne.