Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/201

Ta strona została przepisana.

kie możliwe faux pas a priori[1], wszystkie tańce zredukował do liczby dziesięciu[2] i nalegał, że wszyscy winni tańczyć zgodnie z jego regułami.
Po nim przyszedł Monsieur Z...[3] człowiek o charakterze bardzo poważnym i o wielkiej dumie. Utrzymywał on, że nie jest od czegokolwiekbądź zależny, że nic nie kocha, do niczego niema wstrętu, niczego się nie lęka; a kiedy podczas tańca chwytały go kurcze, tak że zdawało się, iż z bólu pęknie, — udawał on, że zupełnie nic nie czuje.
Monsieur Pyr...[4] nie chciał nic wiedzieć ani o damie, ani o jej pokojowej, ale utrzymywał, że taniec jest sam przez się wyborną emocją, pożyteczną dla zdrowia...[5].

Lecz oto nadeszła wreszcie kolej na młodych kawalerów. Ci tańczyli wprawdzie z większym smakiem i z większą gracją, ale nie z lepszym skutkiem, niż ich poprzednicy.
Stare dyskusje wznowiły się między nimi, a wszystko — pomijając drobne odmiany — pozostały po staremu[6].

I oto jeden z najroztropniejszych pomiędzy nimi[7] nie był w stanie znosić dłużej tej Don–Kiszoteryi. Spo-

  1. Wszelkiego rodzaju błędne wnioski.
  2. Predykamenty lub kategorje.
  3. Zenon, założyciel szkoły stoików.
  4. Pyrrhon, założyciel szkoły sceptycznej.
  5. Utrzymywał on, że prawdy należy szukać, choć nigdy nie będzie się miało pewności, iż się ją znajdzie.
  6. Nowi filozofowie wprowadzili lepszą metodę do myślenia, ale co się tycze metafizyki — nie poszli ani o krok naprzód.
  7. Prawdopodobnie jest tu mowa o Kancie.