Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/57

Ta strona została przepisana.

ność objektu, skoro ten istotnie wyobrażony został. A zatem, rzeczywiste wyobrażenie jest urzeczywistnioną, zdolnością wyobrażania, jako też urzeczywistnioną zdolnością objektu do stawania się wyobrażonym, czyli tych troje są jednem. Że zaś w Bogu niemasz żadnej zdolności, bowiem wszystko wyobrażalne (możliwe) jest rzeczywiście przezeń wyobrażane, — wynika tedy ztąd, iż Bóg, jako wyobrażający subjekt, jako wyobrażenie i jako wyobrażony objekt (który tylko przez analogję da się pomyśleć, jako ukończona zdolność wyobrażenia) — są jednem i tem samem.
Do czego to wszystko prowadzi — łacno odgadnąć potrafi myślący czytelnik.

W rozdziale następnym powiada tak: filozofowie nazywają Boga pierwszą zasadą, lub pierwszą przyczyną. Djalektycy jednak odrzucili tę nazwę i wolą nazywać Boga Budowniczym[1] gdyż sądzą, że między temi pojęciami zachodzi ogromna różnica. Mianowicie mówią oni: przyczyna, jako przyczyna, nie może istnieć wprzód, nim istnieje samo działanie. Jeżeli tedy Boga nazwiemy przyczyną świata, to musimy uznać świat za równo-wieczny z Bogiem. Tymczasem Budowniczy musi poprzedzać swoje dzieło.

Błąd djalektyków pochodzi ztąd, że nie zwracają oni uwagi na różnicę pomiędzy zdolnością poprostu a samem urzeczywistnieniem. Przyczyna w znaczeniu prostej zdolności w każdym razie wyprzedza działanie tak samo, jak budowniczy, jako taki, t. j. wykonawca budowli podobnież mało wyprzedzać może dzieło, co

  1. W oryginale Werkmeister (Meister).