Ta strona została uwierzytelniona.
a który niegdyś w najgłębszem drżeniu istotnie przeżył w sobie „ducha prawdy“ i wiedział odtąd, kim był wysoki Mistrz, — ów miłujący ciężki miał los, spotykając tych, co mogli się mienić uczniami „Pomazańca“! —
A jednak i on nie był zupełnie wolny od uprzedzeń i w dobrej wierze dołączył z biegiem czasu do nauki Mistrza niejedną starą i znaną mu prawdę, aczkolwiek patrzył on znacznie jaśniej, niżeli ci inni, co nazywali siebie „posłami“ nauki, o której niegdyś mówił sam Mistrz jako o „radosnej nowinie“. — —
Ten, kogo — wedle słów starej wieści — Mistrz „miłował“, żył w ciszy i cisi garnęli się do niego. —
On tylko posiadał to, co mu niegdyś Mistrz sam własnoręcznie napisał, a później dopiero pozwolił uczynić z tego odpisy nielicznym