Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —
Rano przyszedł król, zabrał niedźwiedzia i oddał go kapitanowi. Gdy już byli za miastem, zdjął młodzian ze siebie swą skórę, poszedł do krawca, ustroił się w najbogatsze suknie i przyjechał na dwór królewski prosić króla o rękę nadobnej księżniczki.
Ale król odrzekł mu na to:
— Dużo starało się o nią, ale ten tylko otrzyma ją za żonę, kto odnajdzie miejsce jej zamieszkania. W dwadzieścia cztery godzin masz ją odnaleźć, albo zginiesz!
W zamku była właśnie huczna zabawa.
Bawiono się i tańczono wesoło, młodzian też ogólną podzielał radość.
Kiedy już wybiła dwunasta, rzekł król do młodzieńca.
— Żałuję cię z całego serca, napewno życie postradasz!
— Odkąd jestem na świecie, nie bałem się nigdy niczego! — odrzekł młody