człowiek — mam jeszcze dosyć czasu do szukania.
Gdy pozostała jeszcze godzina, zabrał król lampę i wyszli na poszukiwanie wysepki, na której mieszkała córka królewska. Młodzieniec szedł wciąż drogą, którą prowadził go zeszłej nocy król, jako niedźwiedzia.
Dochodził już do domu, gdy naraz król powiedział:
— Już minął termin, dasz głowę!
— O, nie, jeszcze całych pięć minut! — odpowiedział młodzieniec.
Gdy doszedł do drzwi, król starał się go jeszcze zatrzymać.
— Nie mam klucza, — rzekł do niego z tryumfem — nie dostaniesz się więc do mej córki.
— Nie potrzebny mi jest klucz! — zawołał młodzian i uderzywszy kolanem rozwalił żelazne podwoje...
Na progu stanęła uszczęśliwiona księżniczka, oznajmiając królowi, że jest to jej wybawca i narzeczony.
Strona:Błękitny pasek.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —