Strona:B. Ostrowska - Narodziny bajki.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

Małpa.  Kachu kachu! kachu kachu!
Wrogi giną już od strachu.

Koń.  Ale cóż! Ale cóż!
Kij mi tylko został już.

Lalka.  To nie szkodzi! O kij chodzi!
Byle nie szli państwo młodzi!

Pajac.  Zresztą patrz! to blisko jest.
Chodzi tylko o ten gest.

Książka.  Co! a podróż gdzie na gody
Nie! nie można jechać wprost!
Zawsze jedzie się przez most!
Jakieś pola… Jakieś wody…
Zawsze jedzie się przez bór,
Gdzie się czai leśny stwór…

W każdej baśni, widzisz, zawsze
Są przygody jak najkrwawsze.

Lalka.  Ach, to ja się będę bać!
Jak to będzie, książko, radź!

Miś.  Już się nie bój, moja lalko!
Już się nie strasz krwawą walką!
Gdy potwora trza wam dziś,
To ja służę: znasz mię, — Miś!
Ja cię porwę w tej podróży,
Niech i Miś się czemś przysłuży.

Małpa.  Za nim kwęk! przed nim brzdęk!
A we środku trocin pęk!