Strona:B. Ostrowska - Narodziny bajki.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

Idzie małych dzieci dwoje,
Co najpiękniej śnią sny twoje.
Bawiły się cały dzień,
Żeniąc lalkę i pajaca
I tu teraz w państwo śnień
Ich zabawa z nimi wraca.
Niosą cacek dwie naręcze
Aż się zgięły mostu tęcze.

Wróżka.  Niechże będą pozdrowione!
Ich zabawę w baśń owionę!

Wchodzi dwoje dzieci — Staś i Hala, — oboje na drewnianym koniku-kijku. Są w głębi.

Staś.  Widzisz, Halu! na mym koniu
Po obłoków srebrnem błoniu,
Poprzez tęczy złoty most
Zajechaliśmy tu wprost.
Tak. Na pewno… Widzisz, — tu
Musi mieszkać wróżka snu.
Co zna wszystkich baśni dziwy,
I gaj żywy, i zdrój żywy…
Trzeba prosto do niej iść.
Czego trzęsiesz się, jak liść?

Hala.  Ojej Stasiu, złotko moje,
Kiedy ja się strasznie boję!

Staś.  Nic się nie bój, bo odwaga
Zawsze w życiu dopomaga.

Bierze Halę za rękę, i oboje stają przed wróżką.

Staś.  Pani wróżko! wróżko snu!
My do ciebie przyszli tu
Po pociechę i ratunek