Strona:Baśń o dziadowym synu, co królem został.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Pierzchły ptaki przed jędzą,
Pierzchły sarny, zające —
Tęsknił biedny sierota
Z przyjaciółmi w rozłące.

A macocha go biła,
Skąpiąc jadła, napoju,
Jagodami żył Franek,
Czystą wodą ze zdroju.

Aż nareszcie starego
Namówiła poczwara:
Niech w świat idzie darmozjad
O robotę się stara.

Dość już długo próżnował,
Niech zarabia na siebie,
Jeśli będziesz go trzymać,
To ja pójdę od ciebie.

Tak to ciągle trajkocze
Sekutnica macocha,