Strona:Baśń o szklanej górze.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
—   20   —

— Zostań, zostań tu z nami, młode chłopię, nie odchodź stąd... Pocóż iść masz na niepewne losy, poco narażać się na to, że wpaść możesz w przepaść, lub w wodzie być zatopionym... Wzrok u nas odzyskasz, złota i pieniędzy mieć będziesz bez miary... najlepszego jadła i napoju ci nie poskąpimy. Co ci po twej nędznej chatce, co ci po płaczącym wciąż dziadusiu. Pójdź, pójdź do nas. Niech ten orzeł z rozdartą piersią umiera! Zostań, zostań z nami nazawsze!
— O nie, nigdzie nie pozostanę! Tam jęczy ptak zraniony, któremu obiecałem leki, tam za górami i morzem chatka moja stoi, a w niej ukochana mateczka i siwy mój dziadunio... Precz, precz zjawy odemnie!
I podbiegł do orła i wlał w dziób jego leki.
Wnet siły odzyskał, porwał Jasia pod skrzydła i uniósł ku pałacowi.